Tę czekoladę robię od czasu, gdy przez przypadek dorzuciłam oleju kokosowego do lodów bananowych z kakaem. Olej kokosowy zrobił się twardy i chrupał jak czekolada. I tak powstała kokolada czyli czekolada odchudzająca.
Nie lubię oleju kokosowego, ale używam go, bo jest zdrowy i rzeczywiście daje dobrą energię. Kto ma wątpliwości, czy warto stosować olej kokosowy czy nie, niech spojrzy na statystyki chorób w Europie i na Filipinach czy Sri Lance, gdzie wiele nowotworów powszechnych u nas praktycznie nie występuje. Olej kokosowy ma około 50% kwasu laurynowego, takiego samego, jaki występuje w mleku matki i jest super żywnością. Ale o tym innym razem.
Pomyślałam, że skoro olej kokosowy może chrupać jak czekolada to warto z niego zrobić czekoladę. Lubię kawałek czekolady do porannej kawy, a taka czekolada to samo zdrowie.
Potrzebujemy:

- 3 czubate łyżki dobrego kakao – najlepiej BIO – może być surowe lub prażone – jakie lubimy
- 2,5 czubate łyżki oleju kokosowego
- opcjonalnie – garść ulubionych owoców suszonych – u mnie jest miechunka
- opcjonalnie – garść morwy lub daktyli do dosłodzenia
- płaską foremkę lub talerzyk wyłożony pergaminem
Jak to zrobić?
3 łyżki kakao przekładam do sporego kubeczka, na to nakładam 2.5 łyżki oleju kokosowego. Chodzi o to, żeby kakao się nie rozpyliło po całej kuchni.

Na początku mieszam delikatnie, a potem kręcę łyżką jak przy koglu-moglu.

Zimą, gdy olej ma bardziej zbita konsystencję warto to zrobić w naczyniu ogrzanym na parze.

Gdy masa jest gładka – a na to potrzeba dosłownie dwóch minut i lekko lejąca dodaję garść suszonych owoców. U mnie najczęściej jest to kwaskowa miechunka, wspaniała jagoda Inków, o której pisałam już wcześniej. Bardzo dobrze sprawdzają się jagody goji. Jak ktoś potrzebuje dosłodzić może dodać owoce morwy lub pocięte drobno daktyle. Kto lubi smak orzechów może dodać łyżkę masła kokosowego. Warto dodać szczyptę soli. Można i odrobinę chilli. Co kto lubi! Ja zdecydowanie lubię czekoladę gorzką, dlatego dodałam tylko miechunkę.

Wyrobiona masa przypomina polewę do ciasta. Nadaje się, ale tylko do ciast na zimno. Sprawdza się też, jako polewa do lodów.

Na wyłożony pergaminem talerzyk wykładam masę. Jak ktoś ma podłużną foremkę – pewnie byłoby jeszcze lepiej. Można też masę wlać do silikonowych foremek do lodów – będą cukierki.
Po rozsmarowaniu wstawiam do lodówki na godzinę.
Olej kokosowy w lodówce robi się bardzo twardy. Kokoladę bez problemu zdejmiemy z pergaminu.
Od naszej fantazji zależy, czy chcemy ją pokroić w kostki czy połupać na kawałki.

I, smacznego! Można się częstować i jeść w zasadzie bezkarnie ile się chce. Taka czekolada złożona jest z samych superfoods, ma niski indeks glikemiczny, jest smaczna i… odchudza.
Można ją wykorzystywać w zasadzie bez ograniczeń – a fantazja może podpowiedzieć wiele zastosowań.
Dla mnie jest oczywiste, że skoro po przygotowaniu czekolady został mi kubek umazany czekoladową masą, to jeszcze dziś będą lody bananowe… Takie słodycze możemy jeść na zdrowie. Na pewno nie przytyjemy 🙂 A cała czekolada to po prostu zdrowe superfood. Polecam 🙂
Jest jednak jeden minus. Czekoladę trzeba przechowywać w lodówce i latem zjadać szybko po wyjęciu. I nie liczmy na to, że będzie słodka – bo nie ma w niej grama cukru. Kto potrzebuje – może dodać cukru brzozowego lub z pączków palmy kokosowej. Ja lubię czekoladę gorzką, a ta jest znacznie tańsza, niż najlepsze o dobrym składzie. Jest to też dowód na to, że żywność o jakości BIO nie musi być droga 🙂

Super przepis!
Dzięki! 🙂