Nie musisz wcale liczyć kalorii i możesz jeść to, na co masz ochotę. Gdy przez kilka tygodni będziesz jeść żywność BIO organizm sam ci powie, czego potrzebuje. Dlatego żywność BIO odchudza.
Detoks nie zawsze jest prosty, ale zawsze warto go zrobić. Na co dzień jemy zbyt dużo glutenu i – przede wszystkim – cukru, który rzeczywiście może uchodzić za ,,białą śmierć” choć i tak jest zdrowszy niż słodziki chemiczne takie jak aspartam czy acesulfam K. Każdy produkt żywności przetworzonej to produkt rodem z laboratorium chemika. Celem wszystkich producentów żywności przetworzonej jest to, byśmy kupowali więcej – chemiczne substancje, które są dodawane do żywności powodują, że jesteśmy cały czas głodni, lub co najmniej ,,mamy ochotę na coś pysznego”. Ten niezdrowy apetyt znika, gdy zaczniemy jeść żywność BIO lub choćby nieprzetworzoną.
Pierwsze dni, a czasami tygodnie nie będą proste i warto nie robić niczego od razu na siłę – jeśli coś lubimy tak bardzo, że nie jesteśmy w stanie z tego zrezygnować warto w niewielkiej ilości zostawić to w diecie. Jeśli kochamy słodkie, niech to będzie czekolada. Ta, która ma co najmniej 70% kakao jest zdrowa, ale jeśli kochamy mleczną, to zostawmy dwie kostki dziennie. Ale niech to będą dwie kostki, a nie pół tabliczki.
Warto zamienić przepełniony glutenem chleb kupowany w przemysłowej piekarni lub w markecie na pieczony samodzielnie chleb żytni – tu jest przepis. Chleb żytni na zakwasie wymaga 2 minut co 2 dzień na dokarmienie zakwasu i kilku minut na jedynie połączenie składników w dniu pieczenia. Żyto ma niewiele glutenu, chleba więc nie należy wyrabiać, a jedynie połączyć wszystkie składniki razem. Mąkę żytnią BIO można kupić prawie w każdym sklepie, nawet w hipermarkecie, a kosztuje nie więcej jak 4 zł/kg.
Kupowane na kilogramy warzywa warto zamienić na kupowane na dekagramy warzywa organiczne. Po pierwsze: ograniczymy ilość pestycydów, które wchłaniamy wraz z warzywami – przy uprawie warzyw organicznych wiele pestycydów jest zakazanych. Po drugie – sami się przekonamy, że zjemy ich mniej. Tak samo jak zjemy mniej organicznej czekolady, organicznego chleba czy organicznego mięsa – jeśli jemy mięso.
Dlaczego?
Bo są to produkty naturalne. Po prostu.
Nie ma w nich podbijających apetyt wypełniaczy i syropu glukozowo-fruktozowego. Nie ma chemii, która ma na celu zmusić nas do jedzenia (a więc: kupowania) więcej. Jest organiczny produkt z witaminami i mikroelementami i mózg rozumie, jakie sygnały dostaje z żołądka.
Gdy jesteśmy najedzeni – dostajemy sygnał: STOP.
Po kilku tygodniach zaczniemy jeść tylko wtedy, kiedy będziemy głodni.
Nie trzeba liczyć kalorii. Tłuszcze nas nie zabiją – przeciwnie, są niezbędnie potrzebne. I to nie tylko roślinne, ale także zwierzęce – choćby masło bardzo wspiera nasze zdrowie. Mamy ochotę na słodkie? Skorzystajmy z naturalnych cukierków takich jak owoce morwy, daktyle czy rodzynki. Jeśli mamy ochotę na czekoladę – kupmy BIO – z certyfikatem i bez chemicznych słodzików.
Gdy zaczniemy jeść żywność BIO i nieprzetworzoną po kilku tygodniach sami będziemy dostawać od mózgu sygnały, co jest nam potrzebne. Oczywiście – jedzenie powinno być urozmaicone. Jeśli lubimy orzechy – jedzmy różne. Urozmaicajmy koktajle latem, a zimą także dbajmy różnorodność bardziej kalorycznych posiłków także dodając superżywność czyli superfoods takie jak spirulina, chlorella, natka pietruszki, jarmuż czy inne.
Przejście na dietę BIO spowoduje odbudowanie wrażliwości połączeń nerwowych między naszym układem trawiennym i mózgiem. Może się okazać, że będziemy jeść raz dziennie lub dwa razy dziennie – w zależności od potrzeb naszego organizmu. Każdy z nas jest inny i każdy potrzebuje czegoś innego. Ale pewne jest, że będziemy jeść mniej, będziemy najedzeni, nie trzeba będzie liczyć kalorii i… schudniemy.
Wpis służy wyłącznie do celów informacyjnych i wyraża zdanie założycielki bloga, ale nigdy nie może zastąpić opinii lekarza lub pracownika służby zdrowia.