Dlaczego nie należy kupować jajek ,,trójek”?

Dlaczego jajka trójki nie dodadzą nam zdrowia?

Czy widzieliście kiedyś fermę, gdzie ,,klatkowo” produkowane są jajka? Ja widziałam. Niestety. Lubię zwierzęta i to, co zobaczyłam zostanie we mnie na zawsze. Opowiem Wam, dlaczego nie należy kupować jajek ,,trójek”…

Wszyscy wiemy, co to jest stres. W chwilach, gdy nas dopada czujemy się źle. przed ważnym egzaminem boli nas żołądek, a złośliwy szef w pracy może spowodować, że poczujemy się naprawdę chorzy. A jak mogą się czuć kury, upchane gęsto w klatkach, które mają tyle miejsca by stać – a jedyną czynnością, które mają robić jest jedzenie i znoszenie jajek.

Niektórzy mówią, że zwierzęta nie myślą, ale każdy, kto miał kota, psa czy choćby świnkę morską wie, że jest inaczej. Czy żyjąca w wiecznym stresie kura, dziobana przez sąsiadki, nie mająca dość miejsca by zrobić choćby dwa kroki, która nigdy nie widziała słońca może być szczęśliwa? Nie może. A gdy sama nie jest szczęśliwa to nie jest zdrowa, więc nie może znieść jajka, które da szczęście = zdrowie innym.

Tak wygląda chów klatkowy niosek. Zdjęcie ze strony kampanii społecznej Nie kupuj trójek!

Wielkie brawa dla tych, którzy przeprowadzają kampanię społeczną ,,Nie kupuj Trójek”, mówiąc głośno o okrucieństwie, jakim jest chów klatkowy. Nie ma to nic wspólnego z dobrostanem zwierząt. Nieszczęśliwe zwierzęta nie mogą znosić zdrowych jajek. Jedząc trójki nie będziemy zdrowsi.

Czy niecała złotówka za jajko BIO to dużo? Często nawet wychodzi taniej, bo wiele sklepów wprowadza sprzedaż promocyjną jajek EKO. W zamian dostajemy ,,zerówkę” od kury, która chodzi po wybiegu, zjada roślinki i owady, a zimą karmiona jest dobrą paszą. Jajko EKO latem smakuje trochę inaczej niż zimą – po prostu czuć, że kura je inną paszę. Czy certyfikatom można zaufać? – tak, bo trzeba spełnić bardzo rygorystyczne normy, by je otrzymać i nikomu nie opłaca się fałszować EKOżywności, bo w razie kontroli oznaczałoby to ogromne straty finansowe.

Chodzące po wybiegu kury to prawdziwe szczęściary w porównaniu z tymi z klatek

Jem około 15 jajek w tygodniu – przede wszystkim na miękko. Do takiego gotowania zawsze kupuję ,,zerówki”. Gdy zdarza mi się robić ciasto wybieram ,,jedynki”, od kur  z wolnego wybiegu, które też mogą być dobrym zamiennikiem zerówek dla tych, którzy chcą kupować taniej. Choć w tym wypadku nie ma gwarancji, że kury nie są karmione paszą bez soi GMO. Gdy kupujemy trójki możemy być pewni, że pokarm, który jedzą to przede wszystkim soja GMO.

Do gotowania na miękko najlepsze są ,,zerówki”. Smacznego!

Bo GMO w paszach jest wszędzie… Dlaczego? – o tym następnym razem.


Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów informacyjnych i wyraża zdanie założycielki bloga, ale nigdy nie może zastąpić opinii lekarza lub pracownika służby zdrowia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *