To jest informacja oficjalna. Najwyższa Izba Kontroli podała, że przeciętny Polak spożywa w ciągu roku dwa kilogramy chemikaliów – dodatków do jedzenia. Chodzi o konserwanty, utrwalacze, barwniki, zagęszczacze, antyutleniacze i emulgatory – powszechnie dodawane przez producentów do produktów żywnościowych.
NIK dodaje także, że specjaliści uspokajają, że są to substancje przebadane i bezpieczne, a ich wykorzystywanie reguluje prawo unijne. Ale czy na pewno są bezpieczne w takiej ilości? Wszak w ciągu życia możemy ich zjeść nawet 100 kilogramów.
Najwyższa Izba Kontroli przygotowuje się do sprawdzenia jakości żywności w Polsce. Jadnak każdy z nas, czytając etykiety, może już teraz powiedzieć, że jakość żywności przetworzonej jest zła. Poprawiacze smaku, takie jak glutaminian sodu czy ekstrakt drożdżowy, dodane do byle jakiej żywności sprawiają, że jest dla nas smaczna i… jemy więcej. A skoro jemy więcej to… kupujemy więcej. I biznes się kręci.
– Faktem jest jednak, że spożywając wiele różnych produktów, przyjmujemy wraz z nimi wiele różnych dodatków – informuje Najwyższa Izba Kontroli. – Nikt nie jest w stanie jednoznacznie powiedzieć, czy tak duża kumulacja chemicznych substancji w organizmie konsumentów pozostaje bez wpływu na ich zdrowie. Eksperci podkreślają np., że nieodpowiednia dieta przy chorobie Alzheimera ma wpływ na powstawanie związków degenerujących mózg. Dostrzegają również korelację między ogromnym przeobrażeniami, jakim uległa żywność, a pojawieniem się nowych schorzeń gastrologicznych.
Dodatki mają niezaprzeczalne zalety, ale tylko dla producentów – zwiększają efektywność produkcji żywności, ograniczają ryzyko zatrucia, poprawiają smak jedzenia, przedłużają jego trwałość.

– Warto jednak korzystać z nich rozsądnie – informuje NIK. – W tym właśnie kierunku idą unijne regulacje. Tymczasem w opinii zarówno konsumentów, jak i części ekspertów producenci nie zawsze przestrzegają zasady oszczędnego używania dodatków do żywności.
– Przy niezróżnicowanej diecie jesteśmy w stanie zjeść zbyt dużo dodatków jednorodnych, które nie są zbyt dobre dla człowieka – mówi profesor Artur Nowak-Far ze Szkoły Głównej Handlowej. – Podobnie przy zróżnicowanej diecie, spożywając dużą ilość dodatków do jedzenia zaczynamy we własnym organizmie łączyć te dodatki i nauka nie jest w stanie powiedzieć, czy tego rodzaju połączenia nie są szkodliwe, ponieważ te substancje wchodzą ze sobą w reakcje chemiczne.
Czy można się przed tym bronić?
– My, konsumenci, powinniśmy przede wszystkim czytać etykiety – mówi Joanna Gajda-Wyrębek z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. – Powinniśmy w miarę możliwości ograniczać substancje dodatkowe, kupując żywność jak najmniej przetworzoną. Im bardziej produkt jest przetworzony – tym więcej substancji dodatkowych zawiera. Jeżeli mamy do wyboru napój, który zawiera wodę, barwnik, aromat, substancję dodatkową i konserwant, a obok mamy sok, który żadnych substancji dodatkowych nie zawiera – wybierzmy sok, szczególnie kiedy chcemy go podać dziecku.
– Wśród dodatków do żywności są takie substancje, dla których pewne ryzyko że zagrożą zdrowiu istnieje – mówi prof. Katarzyna Stoś z Samodzielnej Pracowni Bezpieczeństwa Żywności. – Takim przykładem mogą być azotany i azotyny, stosowane w produkcji przetworów mięsnych i wędlin. W przypadku azotynów takie ryzyko może się pojawić.
Ale to nie koniec problemu…
– Substancje dodatkowe często ulegają reakcjom chemicznym pod wpływem obróbki termicznej posiłku, czyli na przykład pod wpływem smażenia – dodaje profesor Artur Nowak-Far. – Należałoby się domagać od producenta informacji, jak postępować z określonym produktem spożywczym.
Jednego możemy być pewni: etykiety należy czytać, a jeśłi lista składników jest długa – odłóżmy produkt na półkę. Odłóżmy produkt także wtedy, gdy w jego składzie pojawiają się substancje, których nie znamy – choćby z własnej kuchni. Gdy nie będziemy kupować tych przetworzonych świństw, może i producenci pójdą po rozum do głowy i zaczną nam sprzedawać lepszą żywność, by nie zbankrutować. Jeśli jedyną możliwością zjedzenia zdrowego posiłku jest własnoręczne jego przygotowanie – warto poświęcić czas i to zrobić. Zdrowie mamy tylko jedno…
źródło: TU