Jedząc złe, przetworzone i niepotrzebnie pasteryzowane pożywienie możemy się narazić na zapalenie jelit. Jak rozpoznać zapalenie jelit i jak sobie pomóc w naturalny sposób? – radzi dr Jerzy Jaśkowski.
– Sprzedawany obecnie w kartonikach produkt o nazwie mleko nie ma nic wspólnego z mlekiem – mówi dr Jerzy Jaśkowski. – Według definicji, mleko jest to produkt od krowy, którego temperatura nie przekroczyła 41 stopni. To, co jest sprzedawane w kartonikach, przekracza podczas przygotowanie temperaturę nie tylko 70 stopni, ale nawet 140 stopni. W efekcie powstaje zabielany płyn, a badania wykonane w 1948 roku wykazały, że jest on toksyczny.
Wtedy właśnie przeprowadzono eksperyment na cielakach.
– Pewną grupę cielaków karmiono bezpośrednio, jak to się mówi: od cyca, mlekiem od krowy, natomiast druga cześć dostawała mleko z kartoników – wyjaśnia doktor. – Po 5 miesiącach musiano przerwać eksperyment, bo cielaki karmione mlekiem z kartoników po prostu padały. Nie mogły chodzić. Sierść im wypadała, stawy puchły, a w żołądkach znajdowała się śmierdząca maź. Wątroba i nerki były zniszczone.
Jak więc można teraz przyjmować spokojnie fakt, że masowo truje się dzieci dając im właśnie takie produkty.
– Jeżeli ktoś uważa, że tamte doświadczenia z lat 40. były źle przeprowadzone, to powinien przeprowadzić je obecnie po raz drugi – mówi lekarz. – Żadnych takich doświadczeń się nie przeprowadza, a wręcz przeciwnie: uniemożliwia się prowadzenie takich doświadczeń.
Natomiast twierdzi się, że produkt w kartoniku to jest mleko…

– Proszę zauważyć dwie rzeczy: zlikwidowano całkowicie udój ręczny i wszędzie wprowadzono udój mechaniczny – dodaje dr Jerzy Jaśkowski. – Jest to co najmniej nie wskazane. Podstawową wadą udoju mechanicznego jest fakt, ze mechaniczna dojarka niszczy strzyki (mastitis – przyp. red.) , w związku z czym zalepia się je preparatem, który powoduje, ze mleko nie wycieka. Następnie to mleko idzie przez system rur, który po każdym udoju powinien być myty przez co najmniej pół godziny ciepłą wodą. To kosztuje. W związku z powyższym dodaje się ługu, żeby wszelkie pozostałości białek mleka zostały wyługowane i zniszczone. I podobno, w zawiązku z tym, że odbiór mleka jest 24-48 godzinny dodaje się do kadzi jakąś dawkę antybiotyku, żeby mleko wytrzymało do następnego dnia.
Można to łatwo sprawdzić. Żaden zakupiony w ,,dużym sklepie” produkt zwany mlekiem nie chce skwaśnieć.
– Najprostszy sposób sprawdzenia, czy mleko jest wartościowe to jest sprawdzenie kwaśnienia (kiśnięcia) – mówi lekarz. – Wystarczy wlać mleko do słoika i w ciągu 24-36 godzin musi skwaśnieć. W mleku znajdują się niezbędne dla naszego życia bakterie.
Ale to nie wszystko. Jak mówi doktor, system edukacji w Polsce jest postawiony na głowie.
– To nie my jemy! To bakterie w naszym przewodzie pokarmowym konsumują ten produkt, przetwarzają go, a mówiąc brutalnie: jak zrobią kupkę to dopiero to wchodzi do naszego organizmu – tłumaczy dr Jaśkowski. – Wystarczy codzienna obserwacja stolca, żeby wiedzieć, czy w jelitach jest stan zapalny czy nie. Kupka musi być uformowana, bezzapachowa i tonąć po wpadnięciu do muszli. Jeżeli się rozbija, jest pienista lub bardzo cuchnie – to znaczy, że mamy stan zapalny jelit.
Najpierw musimy ten stan wyleczyć. Jak?

– Nie ma sensu branie żadnych leków – mówi lekarz. – Wystarczy przez tydzień – dwa tygodnie pić po szklance kwaśnego mleka dziennie. Ale takiego od krowy, a nie z kartonika.
System kartonikowy został wprowadzony tylko i wyłącznie po to, żeby zwiększyć zyski pośredników.
– Jeśli macie państwo takie możliwości, warto znaleźć rolnika, który ma własną krowę i dogadać się z nim, żeby raz na tydzień te 5 litrów wam sprzedał – radzi dr Jaśkowski. – To wystarczy na co najmniej tydzień dla całej rodziny. Wystarczy raz w tygodniu pojechać, przywieźć dużą bańkę mleka i mamy zdrowy przewód pokarmowy.
Posłuchajmy doktora Jerzego Jaśkowskiego:
źródło: TU