Wiele kobiet bardzo chętnie zgadza się na badania USG w czasie ciąży. Tymczasem nie są one wcale bezpieczne. Dr Jerzy Jaśkowski wyjaśnia, jakie niebezpieczeństwa mogą się kryć za niepotrzebnym badaniem.
– Musimy pamiętać, że USG to jest fala mechaniczna – wyjaśnia dr Jerzy Jaśkowski. – Fala mechaniczna, obrazowo mówiąc, to to samo, co bicie paskiem po pośladkach. Jeśli częstotliwość tych drgań jest dostatecznie duża to wzrasta temperatura w danym miejscu i powstają pęcherzyki kawitacji. Temperatura pęcherzyka kawitacji może osiągnąć 500 stopni. Denaturacja białka następuje przy 50 stopniach. Jeżeli kobieta jest w ciąży, a płód ma wielkość 2-3-5 mm, to… niszczymy od razu kilkadziesiąt tysięcy komórek.
Nie ma możliwości odtworzenia tych komórek.
W Chinach przeprowadzono bardzo precyzyjne badania z tym związane.
– W Chinach, w niektórych kantonach, istnieje przepis, który mówi, że kobieta nie może mieć więcej niż jedno dziecko – mówi doktor. – I dlatego, jeżeli kobieta zajdzie drugi raz w ciążę – a jej sąsiedzi to zauważą – to taką kobietę umieszcza się w specjalnym obozie, gdzie czeka na porów. Jak dziecko się urodzi, to komisja chwyta to dziecko za nogi i wkłada głową w dół do beczki z wodą, przygotowanej przy łóżku rodzącej, tak, zeby widziała, że dziecko jest utopione, a nie sprzedawane.
Na tych kobietach i ich dzieciach przeprowadzono badania, obliczając dokładnie dawkę ultradźwięków, stosowaną w czasie normalnego badania.
– Potem dokonywano sekcji i określano stan poszczególnych narządów i stwierdzono, że zmiany występują zarówno w narządach miąższowych jak i w centralnym układzie nerwowym czyli w mózgu – mówi dr Jaśkowski. – W związku z tym, że te badania były opublikowane już 4 czy 5 lat temu, zdziwienie budzi, że polski minister zdrowia w ogóle o tym nie wspomina. Praktycznie do 6-7 miesiąca ciży takie badania są zupełnie niewskazane w normalnie przebiegającej ciąży.
Ale te badania… dają zysk
– Zysk od kilkudziesięciu do nawet 200 złotych za właściwie nic. Za 5 czy 10 minut siedzenia przy pacjentce – mówi doktor. – To badanie w tym okresie nie ma żadnego znaczenia dla dalszego przebiegu ciąży, z wyjątkiem takiej możliwości, że może uszkodzić ten płód, a jeśli trafi na powstający zalążek serca i komórki mięśniowe tego narządu zostaną zniszczone podczas badania przez pęcherzyki kawitacji to płód obumrze.
Takich spraw się u nas w ogóle nie bada.
– Ostrzegam wszystkie kobiety, które są w ciąży lub będą chciały zajść w ciążę, żeby nie wykonywały żadnych badań ultrasonograficznych w pierwszych dwóch trymestrach ciąży, chyba, ze stwierdza się jakieś niepokojące objawy – radzi doktor Jaśkowski.
Posłuchajmy, co mówi doktor Jaśkowski
źródło: TU
Dodatkowe źródła – badania w Chinach (po angielsku): 1, 2