Edukuj i informuj całe masy ludności..
One są jedyną pewną formą przetrwania naszej szeroko rozumianej wolności.
Chyba już nikt nie ma wątpliwości, że przymusowo narzucone podatki na społeczeństwo niewiele mają wspólnego z poprawą chociażby, dostępności do przedstawicieli Służby Zdrowia.
Od słynnych przemian, jakie nam zgotowały Wojskowe Służby Specjalne pod wodzą gen. Kiszczaka, następuje stałe pogorszenie jakości świadczonych usług medycznych.
Na forach możemy znaleźć liczne wpisy lekarzy, że takie postępowanie jest celowe, mające przerzucić znaczną cześć chorych do prywatnych placówek zakładanych przez obcokrajowców.
Jest to nie tylko tolerowane przez Ministerstwo, ale wręcz zachęca się PT Medyków do pracy na kilku etatach. W tym celu Ministerstwo otwiera nawet prywatne Akademie Medyczne, czy jak je tam zwał, nie bacząc na to, że w kraju brak wykładowców i nauczycieli akademickich na odpowiednim poziomie. Proszę samemu sprawdzić, czy i co publikują lekarze w Polsce. Praktycznie brak jakichkolwiek publikacji nawet tak prostych jak informowanie społeczeństwa na temat skutków leczenia jedna czy drugą metodą.
Najśmieszniejsze jest określanie sieci szpitali jako tych lepszych, kiedy wszystkim jako tako kumatym wiadomo, że wszystkie szpitale na tym terenie jeszcze pomiędzy Odrą i Bugiem muszą wykonywać te same procedury inaczej , bowiem nie dostaną pieniędzy.
Przypomnę, że przymusowe ubezpieczenia zdrowotne wprowadził nie kto inny, tylko genialny polityk pruski Otto von Bismarck tuż przed wojną z Francją. Mając pod sobą kilka milionów pracowników opodatkował ich, pod pretekstem zdrowia, tylko jedną marką miesięcznie, ale w ciągu roku dostał ponad 100 milionów marek i mógł rozgromić Francuzów.
System się przyjął i do dnia dzisiejszego każdy z rządów socjalistycznych i kapitalistycznych oskubuje poddanych pod tym fałszywym pretekstem ratowania zdrowia.
Proszę zauważyć, kolejki do lekarzy w Polsce są już kilkuletnie, a Minister Radziwiłł wydaje 160 milionów na nikomu do niczego niepotrzebną szczepionkę przeciwko XIX wiecznej bakterii jaką jest dwoinka zapalenia płuc. W celu postraszenia ludności zmieniono jej nazwę na pneumokoka.
Ile to operacji zaćmy można by przeprowadzić likwidując kolejki w okresie kilku miesięcy.
Czyżby p. Minister o tym nie wiedział?
W ogóle to z tymi pieniędzmi to jakaś dziwna historia. Za komuny na potrzeby służby zdrowia szło 10.5% PKB z roku ubiegłego. A obecnie po „reformach” idzie ????
No właśnie, ile idzie?
Czy wiesz Dobry Człeku ile w wolnym państwie Twoich pieniędzy wraca do Ciebie pod postacią pomocy medycznej?
Tylko nieco ponad 4%!!!!
Jako wielki sukces chcą odtrąbić wzrost wydatków na Służbę Zdrowia w kolejnych latach:
4,74 % PKB z poprzedniego roku w 2018 roku
4.92 % PKB z poprzedniego roku w 2019 roku,
5.10 % PKB z poprzedniego roku w 2020 roku,
5.28 % PKB z poprzedniego roku w 2021 roku,
5.46 % PKB z poprzedniego roku w 2022 roku,
5.64 % PKB z poprzedniego roku w 2023 roku,
5.92 % PKB z poprzedniego roku w 2024 roku.
Są to oficjalne dane ze strony MZ.
Biorąc to poważnie i uwzględniając inflację rzędu 2-3 % w kolejnych latach, to siła realna będzie z każdym rokiem niższa. Nie ulega to wątpliwości. Minister Zdrowia takimi kroczkami, podwyższając budżet o dziesiąte procenta, to zapewni tylko urealnienie pensji swoim urzędnikom.
Biorąc jednocześnie jego wypowiedzi odnośnie wzrostu szczepień przymusowych, to te dziesiąte procenta podwyżki będą zjadane przez szczepienia i leczenie powikłań poszczepiennych. O ile starczy!!
Już przecież, nie uwzględniając kolejek na operacje czy do specjalistów zmarnował 160 milionów na szczepionkę przeciwko dwoince zapalenia płuc czyli chorobie XIX wieku, sprzed ery antybiotyków.
Przypominam, średnie wynagrodzenie urzędników w Polsce to ponad 6000 złotych, a średnie dla społeczeństwa to nieco ponad 4000 złotych. Nie wspominam o emerytach, których wynagrodzenie waha się średnio wokoło 2000 złotych.
Innymi słowy z całego krzyku o poprawie warunków pracy służby zdrowia pozostały puste hasełka, podobnie jak to było za „komuny”.
Wracając do konkretnej działalności Ministerstwa.
Otóż nie kto inny tylko Ministerstwo ustala zarówno programy szkół medycznych jak i podaje wytyczne dotyczące zasad higieny. Pomimo posiadania wiedzy, że pasty do zębów i fluoryzacja są szkodliwe Minister nadal, jak w minionej epoce wielkiego brata moskiewskiego, nie podaje informacji o szkodliwości fluoryzacji. Wręcz przeciwnie ukonstytuowała się podobno jakaś rada fluorkowa obecnie już w majestacie urzędu niszcząca zdrowie dziecka.
Podobnie jest z pastami do zębów.
Już w 1994 roku prof. Nabrzyski i Ganowiak udowodnili, że małe dzieci myjące zęby pastami z fluorem potrafią dziennie wchłonąć ponad 5 mg fluoru. Wydalanie u dziecka nie przekracza jednego mg. Reszta się kumuluje w kościach i mózgu.
Wszyscy, jako tako obeznani z anatomią i fizjologią jamy ustnej wiedzą, że w związku ze swoja budową śluzówki te mogą wchłaniać więcej aniżeli 90% tego co ma z nimi kontakt.
Studentów uczy się zarysu toksykologii i podaje jakie to związki toksyczne znajdują się np. w pastach do zębów. Poniżej wymienię niektóre.
Fluor.
Obecnie bardzo trudno znaleźć pastę do zębów bez fluoru. Oczywiście odbywa się to za aprobatą naszego pożal się Panie Boże Ministerstwa. Ministerstwo jest jeszcze merytorycznie na poziomie sprzed kilku dekad posiadając wiedzę, że fluor powoduje tylko fluorozę, czyli niegroźne przebarwienia zębów.
Nie ma nic bardziej błędnego.
Aby fluor doszedł do zębów musi z przewodu pokarmowego, przejść przez wątrobę, układ krwionośny nerki, trzustkę i mózg.
Plamki na zębach są tylko optycznym, bardzo późnym objawem uszkodzenia narządów wewnętrznych.
Teoretyczne podstawy stosowania fluoru do walki z próchnicą podano w 1945 roku, kiedy to posiadając olbrzymie ilości kwasu fluorowego z produkcji aluminium w USA, nie wiedziano co z nimi zrobić. Składowanie jest bardzo kosztowne. Wymyślono więc typową fałszywą flagę: walkę z próchnicą. Zamiast składować odpady w jednym miejscu rozdziela się je sprawiedliwie na całą ludzkość dzieląc je na tubki past do zębów, wmawiając, że to dla jej dobra.
Przeciętny mieszkaniec Europy, Ameryki czy Australii zużywa ok. 20 litrów pasty do zębów. W celu przeprowadzenia tej operacji wytresowano odpowiednich ludzi zgromadzonych w organizacji o nazwie Amerykańskie Stowarzyszenie Dentystów. Potem dołączyło to tego grona dezinformatorów Amerykańskie Towarzystwo Pediatryczne.
Teoretycznie twierdzono, że ta warstwa fluorku, która tworzy się na zębach ma grubość zaledwie 6 nanometrów. Pragnąc przybliżyć Czytelnikom co to znaczy podam, że potrzeba 10 000 takich warstw, aby powstała grubość włosa.
Można więc pomiędzy ewidentne bajki włożyć informację, że tak cienka warstwa zapobiega czemukolwiek. Zwykłe żucie gumy niszczy taką warstwę. Jak zauważyliście zapewne Sz. Państwo Minister nie zakazał sprzedaży gumy.
Powtarzam: za komuny na potrzeby służby zdrowia szło 10.5% PKB z roku ubiegłego. A obecnie po „reformach” idzie ????
No właśnie, ile idzie? Czy wiesz Dobry Człeku ile w wolnym państwie Twoich pieniędzy wraca do Ciebie pod postacią pomocy medycznej?
Tylko nieco ponad 4%!!!!
Uwzględniając inflację rzędu 2-3 % w kolejnych latach, to siła realna będzie z każdym rokiem niższa. Nie ulega to wątpliwości.
Dlaczego nie wprowadzono zakazu sprzedaży gumy do żucia, jeżeli jest taka szkodliwa?
Jakie są skutki przewlekłego trucia dzieci fluorem?
- Fluor wpływa na elastyczność i wytrzymałość kości. Czym więcej fluoru, tym kości podatniejsze na złamania.
- Fluor zakłóca pracę tarczycy.
- Fluor jest neurotoksyną i uszkadza IQ.
W latach 90-tych ubiegłego wieku kierowałem interdyscyplinarną grupą prowadzącą największe w Polsce badania dzieci narażonych na wysokie koncentracje fluoru, zarówno w wodzie pitnej jak i w powietrzu. W sumie przebadaliśmy ok. 2000 dzieci.
Wnioski były jednoznaczne: czym dłużej dziecko jest narażone na działanie fluoru tym ma gorsze wyniki w nauce. W takiej grupie narażonej notuje się także wzrost cukrzycy typu I.
Występują również liczne uszkodzenia skóry, trudno gojące się rany.
Liczba zmarłych na nowotwory w rejonie wzrosła z 11 % do 50%. Czyli w rejonie narażonym na duże koncentracje fluoru notowano gwałtowny wzrost umieralności na raka.
Władze wojewódzkie, ani miejskie nie wprowadziły zakazu sprzedaży pasty do zębów z fluorem, które dodatkowo zwiększały toksyczne skutki fluoru.
I możesz sobie wytłumaczyć Czytelniku, dlaczego ani NFZ ani Ministerstwo nie prowadzi poradni medycyny środowiskowej i laboratorium w którym można by badań koncentrację floru w organizmie dziecka?
Niestety, w oficjalnych dokumentach brak chociaż słowa wyjaśnienia dlaczego w Polsce nie można badać u dzieci ani fluoru, ani ołowiu, ani kadmu ani pestycydów czy herbicydów.
Pozostaje to słodka tajemnica urzędników z Ministerstwa i ich popudczyków.
Od 1990 roku próbowaliśmy nakłonić Ministerstwo Środowiska do wprowadzenia w Polsce norm skażenia wody fluorem zgodnych z innymi krajami cywilizowanymi.
W Polsce istnieje stara norma 1.5mg/l w wodzie. W USA 0.7 mg/l. Ale badania udowodniły,że poziom skażenia wody florem rzędu 0.35 już powoduje uszkodzenie trzustki i cukrzycę I.
Stężenie rzędu 0.009 mg/l powoduje preoksydację lipidów już w 48 godzin po spożyciu.
Chemik Dean Burk Ph.D. z USA National Cancer Institut porównuje karmienie ludzi fluorem do publicznego morderstwa. Swoje wnioski opiera na badaniach próchnicy w 10 miastach USA z najwyższym poziomem fluoru z 10 miastami o najniższym poziomie fluoru.
Badania z 2006 roku wykazały związek pomiędzy narażeniem na fluor w dzieciństwie i występowaniem osteosarkomy u mężczyzn.
Badania porównawcze wykazały, że spadek próchnicy nastąpił porównywalny zarówno w krajach, które stosują dodatki fluoru jak i w tych, które nie stosują fluoryzacji.
Próchnica u dzieci do 12 roku życia szybciej jest wyleczona w krajach w których nie ma dodatków fluorowych
Badania wykonane w 2012 roku wykazały związek pomiędzy ekspozycją na fluor i nowotworami kości.
Dlaczego w Polsce nadal stosuje się w szkołach fluoryzację ?
Dlaczego Ministerstwo nie zabrania tego procederu?
Dlaczego nie wprowadza się międzynarodowych norm skażenia florem?
Już 41 % amerykańskich dzieci choruje na fluorozę.
Idziemy w ich ślady!!
Na obniżaniu norm zarobić dodatkowo nie można.
Dodatkowo pasty do zębów zawierają toksyczne związki;
- Karagenina – powodująca stany zapalne przewodu pokarmowego. Badania na zwierzętach wykazały jego rakotwórcze działania w przewodzie pokarmowym oraz wzrost owrzodzeń.
- Triklosan – środek przeciwbakteryjny, wpływa na poziom hormonów tarczycy i testosteronu, badania wykazały, że może kolidować z funkcjonowaniem systemu reprodukcyjnego . Ciekawostką jest to, że został zakazany w mydle i proszkach, ale pozostawiony w paście do zębów.
- Parabeny – syntetyczne środki konserwujące powodujące zaburzenia wydzielania wewnętrznego. Mogą być rakotwórcze,
- SLS i SLES – środki powierzchniowo czynne jak laurylsairczanu sodu -SLS drażniące drogi oddechowe oczy, skórę niszczą naturalną florę jamy ustnej.
- Glikole Polietylenowe, glikol propylenowy – powodują podrażnienie skóry ,stosowany jest jako czynnik chłodzący silniki samochodowe .
- Barwniki – szczególnie czerwony i żółty, są otrzymywane z produktów petrochemicznych, mogą zawierać do 10 zanieczyszczeń typu metale ciężkie, ołów, rtęć, arsen. Barwniki D& C są zakazane w żywności ze względu na rakotwórcze działanie, ale o dziwo mogą być w pastach do zębów.
Wnioski ?
Wnioski napisało samo życie.
Badania płytki nazębnej będącej przyczyną próchnicy wykazały, że mycie zębów samą szczoteczką jest skuteczniejsze od mycia pastami. Pasty to jest podatek dodatkowo na ciebie Dobry Człeku, nakładany pod fałszywą flagą dobra dla Twoich zębów.
Tak więc sam musisz wybierać.
chcesz chcesz mieć zdrowie?
To unikaj past do zębów.
Jak sam możesz się przekonać, ani Ministerstwo, ani żadne Izby lekarskie Ciebie nie uświadomią.
Rozpowszechnianie wszelkimi sposobami jak najbardziej wskazane!